Red Bull zaszachował Ferrari! Klątwa Leclerca trwa w najlepsze

Deszcz, potworna kraksa i łzy rozpaczy. Te trzy rzeczy dostarczył nam ciągnący się jak flaki z olejem wyścig o Grand Prix Monako. Co po nim wiemy? To, że klątwa Charlesa Leclerca trwa w najlepsze. Ponadto Mick Schumacher rozbił bolid w drobny mak i znów wygenerował milionowe straty Haasowi. Red Bull zaś udowodnił dlaczego należy do najlepiej zorganizowanych zespołów świata. Sergio Perez otrzymał bowiem zwycięstwo na tacy. Opłacało się przepuszczać Maksa Verstappena w Barcelonie, oj opłacało!

Możliwość komentowania została wyłączona.